Forum Wycieczki rowerowe Strona Główna Wycieczki rowerowe
Rower to mądry sposób na tanie i przyjemne spędzanie wolnego czasu w gronie przyjaciół.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Co zyskujesz przymarzając do siodełka

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wycieczki rowerowe Strona Główna -> CIEKAWE MIEJSCA W NECIE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin
Moderator



Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/1
Skąd: Chmielowice

PostWysłany: Śro 12:36, 31 Sty 2007    Temat postu: Co zyskujesz przymarzając do siodełka

Na specjalne życzenie kilku moich anonimowych czytelniczek, wrócę w dzisiejszym felietonie do tematyki niepolitycznej. Zajmę się mianowicie po raz kolejny rowerami. „Rower w zimie?!” – już słyszę te zaskoczone głosy. Tak. Właśnie rower w zimie daje całkowity wgląd w filozoficzno-światopoglądowe konsekwencje wyboru takiego właśnie środka transportu.

Więc po pierwsze: „rower w zimie?!” to okrzyk, jaki towarzyszy każdemu rowerzyście między mniej więcej 31 października a mniej więcej 30 kwietnia, czyli przez pół roku. Przez pół roku rowerzysta musi udzielać obszernych wyjaśnień na temat swojego życia. Ten ciągły egzamin prowadzi do bardzo pożądanego filozoficznie stanu metafizycznej niepewności. Zimowy rowerzysta bezustannie musi szukać uzasadnienia dla swojego bytu, udowadniać, że jego istnienie jest możliwe. Życie zimowego rowerzysty nie jest – jak życie muszki owocówki czy jakiegoś innego podmiotu, który nie jeździ rowerem w zimie – dane i oczywiste. Jest zadane i wciąż poddawane w wątpliwość.


Na specjalne życzenie kilku moich anonimowych czytelniczek, wrócę w dzisiejszym felietonie do tematyki niepolitycznej. Zajmę się mianowicie po raz kolejny rowerami. „Rower w zimie?!” – już słyszę te zaskoczone głosy. Tak. Właśnie rower w zimie daje całkowity wgląd w filozoficzno-światopoglądowe konsekwencje wyboru takiego właśnie środka transportu.

Więc po pierwsze: „rower w zimie?!” to okrzyk, jaki towarzyszy każdemu rowerzyście między mniej więcej 31 października a mniej więcej 30 kwietnia, czyli przez pół roku. Przez pół roku rowerzysta musi udzielać obszernych wyjaśnień na temat swojego życia. Ten ciągły egzamin prowadzi do bardzo pożądanego filozoficznie stanu metafizycznej niepewności. Zimowy rowerzysta bezustannie musi szukać uzasadnienia dla swojego bytu, udowadniać, że jego istnienie jest możliwe. Życie zimowego rowerzysty nie jest – jak życie muszki owocówki czy jakiegoś innego podmiotu, który nie jeździ rowerem w zimie – dane i oczywiste. Jest zadane i wciąż poddawane w wątpliwość.


REKLAMA Czytaj dalej




O tym, że ciągły stan niepewności może być korzystny, można przekonać się, pytając zimowego rowerzystę, czy nie przewraca się, jeżdżąc po lodzie. Jako zimowy rowerzysta przylegam do powierzchni najwyżej kilkunastoma centymetrami kwadratowymi opon, a środek ciężkości mam niebezpiecznie wysoko nad zamarzniętym śniegiem. Teoretycznie znajduję się w sytuacji idealnej do spektakularnej wywrotki. Tymczasem to samochody z trudem startują ze świateł i ślizgają na zakrętach, a piesi poruszają się powoli, dziwnie machając rękoma, gdy ja utrzymuję równowagę dzięki stanowi ciągłej niepewności i efektowi żyroskopowemu.

Innym ważnym pytaniem jest pytanie: „czy nie jest ci zimno”. Zapytany o to zimowy rowerzysta rozgląda się dookoła, będąc przekonany, że pytają kogoś innego. Zimowy rowerzysta zapytany o to, czy nie jest mu zimno w polarowej bluzie i cienkiej kurteczce, gdy na zewnątrz jest minus pięć, musi zachwycić się jak wspaniale zróżnicowane jest uniwersum ludzkich odczuć. Okutani w stukilogramowe kożuchy przytupujący z zimna na przystanku piesi z przerażeniem patrzą na rowerzystę, który komfort termalny osiąga po kilkunastu machnięciach pedałami. Marznącemu pieszemu lub kierowcy, który musi rozkręcić na maksa ogrzewanie w samochodzie, by nie przymarznąć do kierownicy, nie mieści się w głowie, że do zapewnienia odpowiedniej temperatury nie potrzeba żadnych szczególnych zewnętrznych wspomagaczy, a wystarczy szybkie poruszanie się siłą własnych mięśni.

Poczucie samowystarczalności w ekstremalnych warunkach zewnętrznych jest wspaniałym ukojeniem dla stanu niepewności, o którym pisałem wyżej. Balans pomiędzy tymi dwoma uczuciami dodaje rowerzyście dodatkowych sił do pedałowania i tematów do przemyśleń. Filozoficzne korzyści z jazdy rowerem zimą być może nawet przerastają tak przyziemne zyski, jak możliwość przybycia na miejsce szybciej, brak konieczności stania w korkach, czy wyczerpującego odśnieżania samochodu.

Oczywiście zaraz się znajdzie ktoś, kto pokiwa z politowaniem głową i powie, że rower w zimie to szron na twarzy, błoto i przymarzanie do siodełka. No cóż, nikt nie powiedział, że uprawianie filozofii jest łatwe i przyjemne.

Krzysztof Cibor, Wirtualna Polska


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wycieczki rowerowe Strona Główna -> CIEKAWE MIEJSCA W NECIE Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin