Wycieczki rowerowe

Leszek

Uczestnicy: Marcin i Leszek
Opis:
Początek wycieczki bardzo obiecujący; w miarę twardy szlak umożliwia podjazd, jest ciężko ale
wspinamy się pełni optymizmu i sił. Jest wcześnie rano a już świeci słoneczko. Jest OK Cool

.

Po kwadransie przestajemy skupiać się na szlaku, przyzwyczajeni że nie sprawia specjalnych
trudności i zaczynamy przyglądać się poboczom. Okazuje się że jest dużo śniegu - bardzo dużo.

.

Mierzymy temperaturę i okazuje się że jest cieplej niż w Opolu! Wysoko specjalistyczny sprzęt
WNM (czytaj: Wspaniała Komóra Marcina) pokazuje 6 stopni! Niestety szlak się psuje Shocked

Coraz częściej podchodzimy, coraz rzadziej podjeżdżamy. Nareszcie docieramy do schroniska
korzystająć z Baru na wolnym powietrzu i po krótkim odpoczynku gramolimy się na szczyt.
Przejrzystość powietrza idealna więc widoki zapierają dech w piersiach (a może wysiłek Wink

)

No! Zaczynamy zjazd a raczej ślizg z Kopy. Zaczyna się prawdziwa zabawa. Właściwie to
ubaw i to po pachy w śniegu niestety Very Happy

Szlak znajduje się metr powyżej gleby a każdy błąd
powodujący jego opuszczenie kończy się wbiciem w śnieg całej kończyny! Podparcie - noga
Upadek - ręka. Niektórych to nawet brzuchy rozbolały ze śmiechu, nie będę wymieniał...
Nareszcie docieramy do parkingu z wiatą po stronie czeskiej i zjeżdżamy do Zlatych Hor.

Zasłużony odpoczynek i zasłużony posiłek - słynna polewka czosnkowa czyli niebo w gębie!

Marcin

jeszcze nigdy upadanie nie było takie fajowe Very Happy

pozdro dla kasku Pana Leszka, który miał pecha nurkowac co 3 dziurę głęboko pod śnieg Very Happy

boki zrywać Razz

dla zainteresowanych:
(WKM - na ostatnim zdjęciu w lewym dolnym rogu Wink

)

Bądźcie odważni jak MY... ta wyprawa zostanie w naszej pamięci przynajmniej tak długo jak długo Leszek będzie goił siniaki Very Happy

ale pewnie znacznie znacznie dłużęj!